
Witajcie, drodzy czytelnicy!
A teraz (tu werble!) pierwszy przepis – bigos.
Etap I. Wahanie, trwoga.
To trudne, skomplikowane, naszpikowane zasadzkami, długotrwałe, a ja jeszcze rok temu byłem na etapie przypalania wody na herbatę i eksperymentów z jajecznicą na rybie wędzonej (nie próbujcie tego w domu!) Wielodniowy przepis, mróz jest potrzebny, a tu za oknem coraz cieplej. To się nie może udać, a dodatkowo szkoda wyrzucić tyle jedzenia, jeżeli się nie uda.
Etap II. Decyzja
Raz kozie śmierć. Jak to mawiał mistrz Yoda – do or do not, there is no try (tu chciałem się zastrzec, mam skłonność do używania słów powszechnie uważanych za obcojęzyczne, za co z góry przepraszam – problem jest złożony)
W każdym razie – decyduję się spróbować.
Etap III. Badanie przedmiotu
Zwiedziłem sporo stron z przepisami, zadzwoniłem do paru znajomych podejrzanych o kompetencje w tym względzie. Każdy mówi coś innego, więc postanowiłem skompilować własny przepis na bazie elementów, które najbardziej do mnie przemówiły.
Etap IV. Zakupy
Postanowiłem udać się pod miasto – jak wiadomo, w mieście ciężko o przyzwoite składniki. Targ pod miastem był naturalnym kandydatem. Oraz sprawdzony, lokalny sklep mięsny, do którego dostarczają zakłady mięsne z Nowego Targu.
Oto, co ostatecznie zostało użyte:
Składniki:
4 kg kapusty kiszonej
1 kg kapusty słodkiej
20 dkg żeberek wędzonych
40 dkg karkówki
40 dkg pręgi wołowej
40 dkg boczku wędzonego
30 dkg kiełbasy toruńskiej
4 duże cebule
rozliczne przyprawy, o których poniżej
Etap V. Gotowanie
Dzień pierwszy
Bierzemy dwa duże garnki. Do jednego wrzucamy kapustę kiszoną, do drugiego słodką. Stawiamy na minimalny gaz, niech się grzeją.
Całe mięso kroimy w miarę drobno w kostkę (poniżej 1cm3) i obsmażamy na patelni, cebulę również – ale nie do miękkości, ma być lekko podsmażona. Następnie wrzucamy do kapusty słodkiej i mieszamy.
Następnie dorzucamy do gara z mięsem i kapustą słodką:
• pieprz czarny – 20 ziaren
• liść laurowy – 5 listki
• jałowiec – 10 ziaren
• rozmaryn – garść
• ziele angielskie – 10 ziaren
• kminek – parę szczypt
Gotujemy oba garnki osobno, na niewielkim ogniu, przez około 2 godziny, mieszając co jakiś czas.
Na koniec dnia wygląda to tak:

Następnie, po dwóch godzinach wyłączamy gaz, dajemy garnkom ostygnąć – i na mróz. Wietrzenie lokalu, sprzątanie bałaganu i półprzytomni idziemy spać.
Dzień drugi.
Wyciągamy gary z mrozu, stawiamy na mały gaz, gotujemy nadal osobno. Po dwóch godzinach wygląda to mniej więcej tak:

Następnie mieszamy zawartość obu garnków, gotujemy na małym gazie jeszcze przez chwilę, mieszamy raz jeszcze i wystawiamy na mróz.
Dzień trzeci.
Znów na mały gaz. Dodajemy:
• garść suszonych prawdziwków
• garść suszonych śliwek
• główkę polskiego czosnku zgniecionego nożem i poszatkowanego (nie chińskiego!)
• 250 ml oryginalnego ajvaru Podravki (chyba, że ktoś ma swój lub jeszcze jakiś dobry)
• 300 ml dobrego przecieru pomidorowego
Gotujemy przez dwie godziny na małym gazie, następnie na mróz. Mieszamy nie za często.
Dzień czwarty.
Na mały gaz, gotujemy przez dwie godziny. Znów nie przesadzamy z mieszaniem.
Dzień piąty, ostatni.
Znów na mały gaz, gotujemy dwie godziny, doprawiamy solą i pieprzem do smaku – i na talerze.
Wygląda to finalnie tak:

Reszta w pojemniki i do zamrażalnika. Niech czeka na gorsze czasy.
Co do wina – pouczono mnie, że nie należy dodawać wina do samego gara – ponoć zakwasza to cały bigos, który może stać się zbyt kwaśny. Jak kto lubi, można dodać na patelnię, podczas odsmażania.
Smacznego!