2 Apr
Sałatka z rukoli z kurczakiem w sezamie.
Wiosna! Wiosna! W tej sytuacji proponujemy coś lekkiego, aby móc biegać, skakać, podskakiwać i wykazywać wszelkie inne aktywności wiosenne 🙂
Składniki na kurczaka:
- pierś z kurczaka
- łyżka ostrej papryki
- łyżka słodkiej papryki
- łyżeczka kolorowego czosnku granulowanego
- łyżka suszonej bazylii
- łyżka suszonego oregano
- łyżeczka suszonego tymianku
- 1/2 łyżeczki białego pieprzu
- 1/2 łyżeczki pieprzu ziołowego
- 1/2 łyżeczki pieprzu cayenne (tutaj proszę zachować ostrożność i zacząć od mniejszej dawki, stopniowo dodając pieprz w miarę smażenia – to dość ostra przyprawa)
- dwie łyżki prażonego sezamu
- dwie łyżki sosu sojowego
- 1 łyżka czosnkowej oliwy
- 1 łyżka oliwy z chili
Na sos winegret:
- oliwę z oliwek
- 1 ząbek czosnku
- ocet winny
- sól
- pieprz
Na podstawę sałatki:
- paczka rukoli
- ser pleśniowy lazur
- 1/4 czerwonej papryki
- pomidorki koktajlowe
Pierś kurczaka kroimy w kostkę, mieszamy z oliwą, sosem sojowym i przyprawami. Odstawiamy na bok na 20 minut, aby się trochę poprzegryzało.
Kurczaka smażymy do pełnego zrumienienia i jeszcze na patelni posypujemy prażonym sezamem.
Usmażonego kurczaka odstawiamy na bok i pozwalamy mu wystygnąć.
Sos winegret robimy z ząbka czosnku, odrobimy soli i pieprzu, a także 2 części oliwy i jeden części octu balsamicznego (4 łyżki oliwy, 2 łyżki octu). Wszystko wrzucamy do małego słoika, zakręcamy i mieszamy, aż powstanie jednolity płyn. Można też robić na tzw. oko lub smak 🙂 my na przykład wolimy bardziej kwaśny winegret.
Rukolę myjemy i suszymy. Pomidory koktajlowe kroimy na pół, paprykę w paski, a ser pleśniowy w kostkę.
Na talerzu układamy rukolę, potem pomidory, ser, paprykę, kurczaka, całość posypujemy prażonym sezamem i polewamy sosem.
Wyśmienicie smakuje z grzankami lub ciepłymi kulkami chlebowymi.
Smacznego! Pamiętajcie, jest wiosna, trzeba się ruszać, ćwiczyć i tak dalej. No wiecie. Oni/one patrzą 🙂
Posted by Alicja on 02.04.11 at 10:20 am
Onufry,
ja jestem kobieta ostra i dla mnie to wyśmienity przepis, ALE…pół łyżeczki cayenne to solidny, ostry kop dla wszystkich, którzy lubią nie piekło w ustach, tylko bardziej niebiańskie klimaty. Tym bardziej, że tam wchodzą jeszcze inne pieprze 😉
Cayenne dodałabym szczyptę na początek, coś na końcu łyżeczki, w każdym razie ostrożnie, dopóki nie wyczuje się, że może być.
Posted by Devlin on 02.04.11 at 10:20 am
Alicjo,
Pewnikiem masz rację – zaznaczymy w przepisie, żeby w tym punkcie wykazać się rozsądkiem i ostrożnością. Bardzo dziękujemy za uwagę 🙂