Sajgonki albo spring rolls – jak wolicie

Składniki:

  • 300g mielonej wołowiny
  • 7 pieczarek
  • 1 i 1/2 cebuli
  • marchewka
  • 3 liście kapusty pekińskiej
  • 1 łyżka pędów bambusa
  • 2 ząbki czosnku
  • kilka grzybów mun
  • 1/3 małej paczki makaronu sojowego
  • sos sojowy
  • pieprz biały
  • ostra papryka
  • sól
  • pieprz czarny
  • papier ryżowy
  • jajko

I. Siekanie.

Mięso mielimy, pieczarki, pędy bambusa i cebulę kroimy w drobną kostkę, marchewkę w słupki, a kapustę pekińską w cienkie paski. Czosnek siekamy na drobno.

W osobnych miseczkach zalewamy wrzątkiem makaron sojowy i grzyby i odstawiamy na obok. Po 3 minutach odcedzamy makaron i siekamy go w około 3 centymetrowe paski. Po około 10 minutach wyjmujemy grzyby i siekamy na drobno.

 

II. Smażenie składników – każdy osobno.

Mięso smażymy i przed samym końcem dodajemy do niego czosnek i doprawiamy odrobiną soli i pieprzu. Następnie smażymy pieczarki, cebulę, marchewkę, kapustę pekińską i pędy bambusa. Przy tych ostatnich należy uważać, ponieważ bardzo strzelają (dla bezpieczeństwa smażenie odbyło się w okularach ochronnych i uratowało to nie jedno oko).

Wszystkie usmażone składniki wrzucamy do jednej miski, dodajemy do tego makaron i grzyby, doprawiamy solą, pieprzem, białym pieprzem, ostrą papryką, dwoma łyżkami sosu sojowego. Dodajemy jajko i mieszamy.

Odstawiamy do wystygnięcia.

III. Zwijanie.

Gdy nadzienie jest już zimne zabieramy się do rolowania sajgonek.

Bierzemy pojedynczy arkusz papieru ryżowego, moczymy w ciepłej wodzie i kładziemy na drewnianą deskę. Po około 5 sekundach zrobi się miękki i gotowy do zawijania.

Nakładamy 1 – 1 1/2 łyżki nadzienia i zawijamy.

Zawiniątko odkładamy na bok i zabieramy się do kolejnego i tak dopóki nam się nadzienie nie skończy.

Zawinięte sajgonki odstawiamy do lodówki. Powinny tam stać, aż paper ryżowy nie wyschnie, ale ja nie wytrzymałam i stały tylko 20 minut ;).

IV. Smażenie sajgonek

Bierzemy patelnie, nalewamy na nią około 1cm warstwę oleju i grzejemy. Gdy olej jest już ciepły wkładamy do niego sajgonki. Najlepiej nakładać drewnianą łyżką lub szpatułką, wtedy nic nam się nie poprzykleja i nie rozwali. Smażymy około minuty na każdej stronie, aż zmienią kolor na brązowo-złoty.
Ważne aby nie smażyć na zbyt głębokim oleju, ani nie nakładać ich do smażenia metalową łyżką. W obydwu przypadkach pękają i tracą na urodzie.

Gotowe sajgonki podajemy z własnoręcznie robinym sosem chili, o którym za chwilę.

Comments are closed.